Jeżeli ktoś ma krwotok, to czy dam radę go zatamować? Czy uda mi się odebrać poród pośladkowy? Czy dobrze poskładam złamaną kończynę, aby pacjentowi było wygodnie podczas transportu do szpitala? Staż odbywałem w Montrealu, położonym u podnóża Mount Royal, góry, której łagodne stoki przyciągają w czasie weekendów wielu narciarzy. W tygod-niu szlaki narciarskie są jednak mało uczęszczane i jeśli ktoś ulegnie wypadkowi, może dość długo czekać, zanim go odnajdą. Zimą w Montrealu bywa tak zimno, jak na Alasce. Pamiętam temperatury po 35 stopni poniżej zera i wielkie zaspy śnieżne. Pewnego takiego dnia, w tygodniu, kiedy wial silny północny wiatr i było bardzo zimno, otrzymałem wezwanie do „rannego” narciarza na Mount Royal. Nie podano żadnych szczegółów. Szpital był usytuowany na stoku góry niedale-ko tras narciarskich, więc dotarcie do miejsca wypadku zajęło nam mniej niż pięć minut. Po drodze szykowałem różne szyny, spodziewając się, że będę miał do czynienia ze złamaną nogą lub ręką. Kiedy przybyliśmy na miejsce, mój pacjent, mężczyzna po pięćdziesiątce, leżał na ziemi przykryty policyjnym kocem ratunkowym. Jego lewa noga była wykrzywiona i bez wątpienia złamana. Ale to nie wszystko – ciało tego mężczyzny było sztywne i zimne, a wargi sine. Nie wyczuwałem tętna i nie widziałem, by oddychał. Kiedy podniosłem koc, aby posłuchać serca, zdziwił mnie widok rozpiętej kurtki i koszuli, zupełnie jakby było mu za gorąco na tym mrozie. Wykonałem kilka rutynowych czynności, szukając oznak życia i nie znalazłem żadnych. Już miałem powiedzieć oczekującym policjantom, że człowiek ten nie żyje, kiedy nagle usłyszałem spazmatyczny wdech.
Nowe Komentarze