Jak już wspomniano, moda na tzw. szybkie i bezbolesne wyleczenie znajduje wielu wdzięcznych odbiorców wśród osób dotkniętych bólami krzyża, zrażonych brakiem poprawy pod wpływem leczenia specjalistycznego. Leczenie specjalistyczne zawsze połączone jest z jakimiś niewygodami, ograniczeniami lub nawet bólem (np. leżenie w łóżku, noszenie gorsetu, branie zastrzyków itp.). Nic też dziwnego, że wiele osób chętnie poddaje się prymitywnym i wręcz humorystycznie, w sensie naukowym, uzasadnianym zabiegom „nastawiania” kości i stawów miednicy oraz kręgosłupa. Wiele osób skłonnych jest dopatrywać się w tych zabiegach cech cudownego uzdrowienia. W przypadku jednoczesnego, chwilowego zresztą polepszenia, podają oni, że doświadczyli na sobie „błogosławionego” wpływu tych zabiegów. Jak łatwo przewidzieć, wszyscy ci świadkowie uzdrawiającego działania rękoczynów fizykalnych wkrótce przechodzą ponowne ataki bólów.
Ciekawą jest rzeczą, że nawet niektórzy fachowi pracownicy służby zdrowia pragną też widzieć w zabiegach kręgarskich sposoby leczenia bólów krzyża. Niestety żaden z nich nie potrafi w sposób naukowy i zrozumiały wytłumaczyć mechanizmu rzekomego leczenia. Co więcej, olbrzymia ich większość nie zna istoty ani cykliczności procesu chorobowego, nie potrafi też wyjaśnić związku proponowanych rękoczynów z patologią, której następstwem są określone dolegliwości bólowe. Ponieważ wyjaśnienie tych zależności przekracza często możliwości ich logicznego rozumowania medycznego, osoby te skłonne są odnosić bóle krzyża do różnorodnych stanów patologicznych z zakresu kośćca miednicy, których zresztą także nie potrafią ani dokładnie zdefiniować, ani wytłumaczyć.
Nowe Komentarze